Tym razem wykupuję całą wycieczkę z hotelem, ale nie po to, aby się lenić, bo plan mam zacny, póki co wynajętym autem zmierzam w głąb Turcjirzeka Köprüçay, po której będę spływał niebawemw końcu mam okazję przetestować kupiony niedawno packraft, na początku spotykam lokalnego chłopaka, pasterza kóz, który prowadzi stado kilkudziesięciu zwierzakówwspomniane kozy spacerują ze mną przez jakiś czas, później jednak się rozdzielamy, bo plany mamy zgoła odmienne :)sprzęt gotowy po 10 minutachpoczątek jest lajtowy, ale przede mną prawdziwe wodne atrakcjeniestety na dzikiej rzece spotykam rozrywkowe szalejące łodzie, szef wycieczki próbuje na poważnie przegonić mnie z tego miejsca robiąc wiraże tuż przede mną , może chce popisać się przed turystami :(nie zrażam się jednak i korzystam z uroków rzeki.miejscami rzeczka robi się coraz bardziej rwąca, choć starałem się ją dokładnie sprawdzić na mapach satelitarnych, to do końca nie jestem pewien, czy nie zaskoczy mnie jakoś poteżny wodospad za rogiem :)... (2)znowu pojawia się szalony kapitan łodzi, który z racji swoich gabarytów nie daje mi w pełni cieszyć się rzeką, całe szczęście to już ostatnie spotkanie i dalej będzie spokojnie. (3)po kolejnych kilku kilometrach zasłużony odpoczynek na plażydla zainteresowany start spływu ok 8 km powyżej wioski Bucakköy, zakończyć można po 5-20km wg uznaniajeszcze tylko kilka wygłupów na koniec i można zawijać wrotki. (4)Packraft spisał się super. Nie mogę się nadziwić, że to cudo waży tak mało, a tak dużo potrafi, do tego mieści się w pleacku z kilkoma innymi rzeczami. Wracam do auta wzdłuż rzeki, ale to nie był jedyny wodny test podczas tego wyjazduw tym samym dniu kieruję się dalej na północpoczątek kanionu Tazi, w oddali jakieś 10 km dalej znajduje się punkt widkowy w którym będę niebawem, daleko stąd można też dostrzec moją potencjalną miejscówkę na namiotpopularny punkt widokowy. 30 minut czekałem, aby zrobiło się luźniej i aby można było zrobić zdjęcie bez tłumów Rosjan (oni stanowili 90% wszystkich spotkanych osób podczas tego wyjazdu). W oddali na lewym klifie wypatruję fajne miejsce na namiot, choć jeszcze nie wiem, czy w ogóle jest tam jakieś dojście. (5)po drodze podziwiam widoki kanionu Tazi szukając zejścia w dół klifu. (6)w końcu znajduję idealną miejscówkę tuż nad urwiskiem. (7)wysokość 300 metrów robi wrażenie, ale nie ma się czego obawiać, bo dodatkową linką przywiązuję namiot do małego krzaka metr obok, niestety do pobliskiego drzewa linka już nie starczyła, to tak na wypadek ogromnych wiatrów w nocy :)już po zachodzie słońca, ale gwiezdny spektakl dopiero się rozpocznie. (8). (9)krótka rundka po okolicy pozwala mi znaleźć najlepsze ujęcie - już wiem jak to jest czuć się cieniem samego siebie :D. (10)około połnocy dzwoni do mnie właściciel wypożyczalni auta informując, że zaparkowałem auto w niedozwolnym miejscu, lecz umawiamy się, że odbiorę je z samego rana, więc spokojnie mogę już zasnąć. (11)powrót inną drogą okazuje się być trudniejszy, bo trzeba wędrować jeszcze bliżej klifu, no ale za to jakie widoki !tego samego dnia planuję ponownie spływ, tym razem rzeka będzie bardziej wymagającawędrując w górę rzeki Manavgat w końcu znajduję zejście z klifu i szykuję się do spływu packraftem blisko wioski Üzümdererzeka okazuje się niespokojna, więc szukam wzdłuż brzegu najlepszego miejsca na zwodowanie packraftaniesamowite jest to uczucie, gdy rozum podpowiada, że na rzece może być grubo, ale wewnątrz czuję ogromny spokój, poczucie bezpieczeństwa i pełne zaufanie do natury, nie waham się jednak ani chwili i rzucam się z packraftem w nurt rzeki. (12)na początku jest dość spokojnie, ale to chyba cisza przed burzą :)zaraz jednak zaczyna się manewrowanie między kamieniami, a za jakiś czas dojdzie slalom między drzewami, już wiem, że to rzeka stworzona dla mnie. (13)miejscami trochę podtapia, ale udaje mi się wyjść zwycięsko z każdej takiej sytuacji. (14). (15). (16). (17)teraz wiem jak czuł się Aleksander Supetramp, gdy spływał na dziko kajakiem w dół rzeki Kolorado, piękne uczucie ... (polecam książkę lub film "Into the wild"). (18). (19). (20). (21)po drodze jeszcze kilka małych progów i niebawem koniec spływu. (22)powrót autem też nie jest łatwy, bo kozy rządzą na tych wiejskich drogach w głębi Turcji. (23)w hotelu przypominam sobie o cywilizacji ... całe szczęście te ceny to dla Rosjan, właściciel sklepiku gdy mówię do niego po angielsku przyznaje się, że to podróba i proponuje promocyjną cenę 20$, więc rabacik dość zacny :)fajnie jest wrócić na chwilę do wygód ... to tylko przypomina mi o tym, że trzeba znowu jak najszybciej uciekać do natury, gdzie nie dosięgnie cię zgiełk turystóww samym środku zdjęcia widać wodospad w Antalyi, to był naprawdę udany pobyt w Turcji. Pomyśleć, że to już czwarta wizyta w tym kraju i zapewne nie ostatnia :)